Dwa lata temu mieliśmy okazję testować Reign 2 w pięknych okolicznościach (i niepowtarzalnych) tras w Srebrnej Górze. Jedną z niespisanych moich myśli, była taka: A jakby on miał koła 29" to co byś A1 traso powiedziała ... ? A Ona na to - puszczała bym Cię, szybciej puszczała ... ;)
Bartosz Bidas, Artur Drzymkowski
Obecność twentyninerów enduro w ofercie największych rowerowych graczy na rynku to już absolutny obowiązek. Kwestią czasu było kiedy pojawią się one także w stajni tajwańskiego giganta. Giant poszedł po bandzie, gdyż tak naprawdę zastąpił większość swoich topowych maszyn enduro całkowicie nową konstrukcją z kołami w jedynym słusznym rozmiarze. Do polskiej dystrybucji na rok 2020 trafiło aż 5 Reignów 29”, my póki co musimy zadowolić się jedną sztuką do testów. I tak oto na krótki okres stałem się posiadaczem Reigna 29 2 w bardzo ciekawym, oliwkowym malowaniu.
Specyfikacja
Reign 29 zbudowany został na aluminiowej ramie (stop ALUXX SL) z ulepszoną, progresywną geometrią zoptymalizowaną pod koła w rozmiarze 29”. Nasz Reign 29 to budżetowy model, dlatego obecność aluminiowego szkieletu jest całkowicie zrozumiała. Miłą niespodzianką jest użycie choć niewielkiej ilości czarnego złota, mowa oczywiście o karbonie. Z włókna węglowego wykonany został rocker tylnego zawieszenia. Taki zabieg zapewnić ma dodatkową sztywność i wytrzymałość bądź co bądź bardzo ważnego elementu. Niższa masa to także dodatkowy atut jakby nie patrzeć. Ulepszone zawieszenie maestro o skoku 146 mm wykorzystuje solidny damper Rock Shox Deluxe Select + RT z bezpośrednim mocowaniem Trunnion. Jak widać na zdjęciu poniżej wszystko to bardzo estetycznie się prezentuje, oby tak samo dobrze jeździło jak wygląda.
Wizualnie Reign 29 2 prezentuje się doskonale. Nie czarny, a wybitnie męski. Czerwony pewnie byłby szybszy ... ;)
W całej ramie chyba tylko podsiodłówka (i to na krótszym odcinku) nie zaznała hydromorfowania. Rama Reign 29 została wyposażona w wewnętrzne prowadzenie przewodów. Przewody tylnego hamulca i linka tylnej przerzutki w pełnym pancerzu, wchodzą do dolnej rury przedniego trójkąta i wychodzą przed mufą. Przewód hamulcowy dalej biegnie na zewnątrz trzymany przelotkami na dolnej "rurze" wahacza. Pancerz do przerzutki biegnie natomiast środkiem i pojawia się przed przerzutką.
Zawieszenie Maestro jak mówi producent i wielu wyznawców "najbardziej aktywny, efektywny i niezależny system zawieszenia dostępny na rynku"
Sam wahacz Reigna jest niesymetryczny, wzmocniony pionowym elementem dla skutecznego usztywnienia konstrukcji. Projektant zastosował oś tylnego koła w standardzie Boost (148 mm), która ma mieć bezpośrednie przełożenia na większe prześwity dla opony, poprawę działania napędu oraz sztywność koła. W środku przedniego trójkąta spokojnie zmieścić się powinien duży bidon, co w niektórych endurówkach jest utrudnione.
Górny element wahacza jest wykonany z kompozytu z włókien węglowych (ADVANCED FORGED COMPOSITE)
Z przodu za pokonywanie nierówności odpowiada wideł także z oferty amerykańskiego producenta. RockShox Yari RC o skoku 160 mm to prawdziwy twardziel. Jest absolutnie niewzruszony na małe nierówności, ale za to jest bardzo sztywny no i ładny? Nie no ładny to on też nie jest. Ma za to boost, ale nad tą informacją nie ma co się rozwodzić, gdyż obecnie jest to obowiązkowy już standard. Dwunastorzędowy napęd z zakresem 11-50 T i korbą wyposażoną koronkę z 32 zębami dają naprawdę wystarczający wachlarz przełożeń. Myślę, że wybrana koronka to dobry kompromis do efektownego wspinania się pod górę jak i jazdy w dół. Korba to twór Truvativa, model Descendent 6k Eagle w standardzie DUB z prowadnicą MRP Amg CS Guide, której obecność uważam za duży plus. Na dużych wertepach czy przy mocniejszych uderzeniach łańcuch jest naprawdę świetnie przyklejony i prowadzony. Jak dla mnie największym minusem całego napędu jest zastosowanie kasety SRAM NX Eagle. Po pierwsze jest ona bardzo ciężka (615 g to nie w kij dmuchał), a po drugie gdyby z czasem ktoś wpadł na pomysł, że sobie wymieni ją na lżejszą, musi się także liczyć z wymianą bębenka. Otóż model NX wykorzystuje tradycyjny bębenek, zaś wszystkie lżejsze modele Srama od GX po XX1 wykorzystują bębenek w standardzie XD. Również w przypadku pomysłu wymiany kasety na jakiś model spod szyldu Shimano także napotkamy na podobny problem.
RockShox Deluxe Select+ |
Budżetowe Shimano MT520 z 200 mm tarczami |
Za hamowanie Reigna odpowiadają budżetowe aczkolwiek już cztero-tłoczkowe hamulce Shimano MT520 w komplecie z tarczami w sporym rozmiarze 2 x 200 mm. Wagą jak widać nikt nie zamierza się tu przejmować. Koła zbudowane zostały na firmowych obręczach GIANT AM 29 o wewnętrznej szerokości 30 mm oraz piastach Formula na maszynowych łożyskach, generalnie jest to mocno podstawowy, aczkolwiek w zupełności wystarczający set, na pewno niską wagą nie grzeszą. Obręcze jak i opony są w systemie tubeless za co duży plus. Ogromna chwała Giantowi za to, że niejako od razu wymusza na klientach bezdętkową jazdę. Zwolennicy tego dodatkowego (zbędnego) kawałka gumy będą rozczarowani, gdyż przy zakupie roweru nie otrzymają dętek. W komplecie z rowerem dostaniemy wentyle oraz uszczelniacz. Osobiście jestem przekonany, że ktoś kto wcześniej nigdy nie jeździł TR i w końcu spróbuje, pozostanie na zawsze przy powyższym rozwiązaniu. Rafki zostały obute w opony od Maxxisa (z przodu Minion DHF 29x2.5 a z tyłu Minion DHR II 29x2.4 obie w wersji EXO TR). Nieodzowna w rowerze enduro obecnych czasów "winda", to ceniona i raczej niezawodna sztyca Contact Switch. Pozostałe "rurki" czyli kierownica i mostek to również linia Contact.
Nasz testowy egzemplarz wycisnął na wadze 15.53 kg z podstawowymi pedałami SPD Shimano, więc od powyższej wartości należy odjąć jakieś 350 g. Tak więc waga całkowita pancernego roweru do ciężkiego enduro, na dużym 29” kole i tarczach 2x200 mm na poziomie 15 150g jest jak najbardziej akceptowalna.
Całokształt wizualny jaki tworzy zestawienie ciemno-oliwkowego lakieru ramy oraz czarno-matowych komponentów, jest ... niewyzywający, stonowany i tworzący anturaż pewności i solidności. Pewnie gdyby mógł mówić (jak na przykład Nieustraszony), to by nonszalancko rzucił - Ja dam radę, a Ty ... ? To było do Nas, więc sprawdzamy ...
No to JAZDA!
Dawno nie jeździłem rowerem o tak fajnie stonowanej kolorystyce. Jak widzi się ten rower po prostu chce się na niego wsiąść.
Na stromych i nierównych podjazdach Reign oferuje bardzo dobrą przyczepność, prawie jak mój fatbike. Wpływa na to wiele czynników, takich jak: pokaźny rozmiar koła wynoszący 29”, co jeszcze niedawno w Enduro było absolutną niszą, świetne opony Maxxis Minion DHR i DHF w ambitniejszej wersji, które gwarantują genialną trakcję. Także zawieszenie Maestro zapewnia cały czas bardzo pewny kontakt koła z podłożem. Wiele osób na pewno zwróci uwagę na „skromny” skok tylnego zawiasu wynoszący 146 mm, jednak pamiętajmy, że trzeba to odnieść do dużego koła i sądzę, że w tym przypadku jest to wystarczająca wartość. Tylny amortyzator mimo, że jest to dość podstawowy sprzęt trzeba pochwalić za czułość na niewielkich nierównościach, czego za to nie doświadczymy przy przednim amortyzatorze. Rock Shox Yari jest zupełnie niewzruszony na mniejsze wyboje. Jedną z nielicznych zalet tego amortyzatora jest naprawdę wysoka sztywność.
Geometria naszego Reigna wpisuje się w nowoczesne standardy: pokaźny reach, płaska główka, stroma podsiodłówka sprawiają, że ten rower po prostu dobrze jeździ zarówno w górę jak i w dół. Dobór tarcz hamulcowych w rozmiarze 2 x 200 mm zdradza, że zamiarem producenta była budowa maszyny przede wszystkim do karkołomnej jazdy w dół. 4-tłoczkowe zaciski w połączeniu z tarczami w tak pokaźnym rozmiarze, gwarantują nam dobre właściwości podczas hamowania, mimo że sam model hamulców to raczej podstawowa półka. Rower prowadzi się bardzo pewnie, jednakże nie należy do najzwinniejszych.
Bardzo ciasne zakręty czy nawroty na podjazdówkach trzeba wcześniej analizować, tak aby wybrać optymalny tor jazdy żeby po prostu się w nich zmieścić. Jak natraficie na powalone na trasie drzewo i przyjdzie Wam wziąć Reigna pod pachę poczujecie, że rower nie należy do najlżejszych, jednak podczas jazdy ta lekka nadwaga, nie jest przesadnie odczuwalna. Na łatwych trasach rower nie wyróżnia się niczym szczególnym, jednak im trudniejszy i bardziej wymagający szlak tym ta maszyna po prostu lepiej się prowadzi. Im większe kamienie, korzenie i uskoki tym jazda Reignem coraz bardziej zaczyna zachwycać i chce się więcej i więcej. Ten rower nie jest stworzony do jazdy do sklepu po bułki, tyko do ostrego haratania.
Czy Giant Reign 2 skradł moje serce? Jest to na pewno bardzo dobra propozycja dla początkujących Riderów enduro, którzy nie chcą wydać bardzo wysokiej kwoty na początek swojej przygody z tego typu odmianą kolarstwa górskiego. Osobom posiadającym minimalnie większy budżet rekomendowałbym wybór modelu o oczko wyżej. Zyskamy przeskok na grupę GX ze znacznie lżejszą kasetą, lepsze hamulce Sram Code R, a także amortyzacją od Fox’a o zupełnie innej kulturze pracy. Nie porównując jednak naszego Reigna 2 do wyższych modeli, a oceniając go w stosunku jakość do wysokości ceny, można z czystym sumieniem wystawić mu wysoką notę za ogromną frajdę z jazdy, która rośnie wprost proporcjonalnie do trudności terenu, po którym jedziemy.