- Kooochanie, kochaniee, ja kcem rower MTB na dwóch dużych kółkach! - Nie Misiu Pysiu, tym masz dopiero metr pięćdziesiąt w kapeluszu i masz już swoje dwa kółka...mniejsze. - Dziubasku, ale ja muszę mieć rower górski, 29era bo teraz wszyscy w firmie takie mają. Ja będę startować w maratonach i basta! - jej głos powoli rósł, podczas gdy pewność ukochanego zmalała do niebezpiecznego minimum
Michał Śmieszek i Joanna Kulesza
Twarz Jego przybrała kolor a la "Ghost", a oczy zwęziły się niczym otwory w tłumiku FOX CTD. Było sobie dobrą dętkę kupić, a teraz mam...bezstresowe wychowanie. - pomyślał - Ale zaraz...zamiast karnego jeżyka ja Jej udowodnię moją miłość...już ja Ją posadzę na tego jej tłentynajnera i będzie co tydzień na maraton jeździć! Tylko co tu wybrać...
Wybór nie był łatwy, bo na rynku tych 29erów "jak mrófkuf"... Głowa domu wraz z piękniejszą połową wybrali się w niedzielę do jedynego rowerowego sklepu otwartego tego dnia. I tam w glorii i aureoli stał on....prawdziwa, wielkokołowa bestia, turbo-hiper-czerwony mazowiecki ścigacz - Kross Level B2. Oczywiście tak zachwalał go sprzedawca, młody człowiek znający się na swoim fachu. Na pytanie o trwałość odpowiedział krótko: "Panieee, gniotsa nie łamiotsa, profesjonalny rower dla każdego początkującego, a dla tej Pani, akurat mamy mały rozmiar. Ja na identyko sprzęcie super hałdę w Gliwicach zdobyłem". Pod naporem takiej reklamy każde męskie serce i portfel musiało pęknąć niczym ultra cienki Dur....dętka Eclipse....
Na szczęście powyższa historia to jedynie wymysł niewyspanego człowieka, zły sen, koszmar wręcz...za wyjątkiem jednego elementu - grafitowo czerwonego Krossa Level B2, który w pewnej rodzinie na Mazowszu wywołał niezłą rewolucję....na szczęście pozytywną. Jej efektem jest już nie testowy a całkiem własny 29er, właściwie nawet dwa 29ery - jeden dla niego, drugi dla niej (choć już nie z Przasnysza). Tu padnie zapewne niejedno osobliwe pytanie: "Jakim cudem Level B2 przyczynił się do takich zmian w polskiej rodzinie. oraz co najtańszy w tegorocznej kolekcji model może zaoferować, i do tego pięknej damie? Właściwa odpowiedź na te dwa pytania jest jedna, jedyna słuszna: "Rozmiar,....bo wielkość ma znaczenie".
Kross w tym sezonie poszedł za ciosem i stworzył rowery dla wszystkich - od wyczynu do bardzo rekreacyjnego sprzętu. Level B2 oczywiście zamyka tę dolną granicę cenową, poniżej 2 tysięcy PLN. Jednak zdziwi się bardzo ten, kto myśli, że to rower nadający się jedynie na wycieczkę do parku, po bułki i do kościoła. O tym jednak za chwilę. Najpierw szybki rzut nieuzbrojonym okiem na sam przedmiot pożądania.
Kross Level B2 reprezentuje typowy przykład chęci pogodzenia kompletnie przeciwstawnych żywiołów - sportu i rekreacji, ale wbrew utartym zwyczajom wcale nie stara się osiągnąć tego celu jedynie poprzez atrakcyjną grafikę oraz osprzęt, lecz oferuje całkiem sensowną i porządnie zrobioną ramę. Wykonano ją z jednego z popularnych stopów alu, rury poddano jednokrotnemu cieniowaniu, co dla podniesienia prestiżu Kross nazwał po swojemu "aluminium lite'. Dodatkowo dolna rura padła ofiarą hydroformingu - jej profil nie kładzie na kolana, ale też byłby nie do uzyskania klasyczną metodą młotka i mesla. Ot takie miłe urozmaicenie w najtańszym z Krossów. Poza tym jednym elementem Level B2 jest "klasyczny" do bólu, czego najlepszym dowodem jest obecność trącących myszką hamulców V-brake.
Wszystkie spawy są równo położone, tak samo jak dobrej jakości lakier. Aż dziw bierze, że o tym w ogóle piszemy - w końcu jakość powinna być zawsze na najwyższym możliwym poziomie bez względu na klasę sprzętu. Tym niemniej najtańsze produkty potrafią rządzić się własnymi prawami. Kross jest zatem dobrym przykładem przeciwstawiającym się wyżej postawionej opinii. Z "ciekawszych elementów" można wymienić jeszcze obecność półzintegrowanych sterów schowanych w klepsydrowej główce. Standard nad standardy, choć zdarzają się jeszcze firmy, które wprowadzają do obiegu starsze rozwiązanie z zewnętrznymi sterami kierownicy. (drobnym drukiem dopiszemy jednak, że stare nie rzadko jest trwalsze od nowego....)
Na potrzeby testu otrzymaliśmy B2-jkę w kolorze ciemny grafit/czerwony mat. W mijającym sezonie dostępna była jeszcze wersja patriotyczna - biało czerwona, która jak sądzimy cieszyła się lepszym wzięciem niż stonowany grafitowo czerwony rumak. Niemniej kolorystyka oraz sylwetka sprawiają, że najskromniejszy Kross skutecznie kamufluje swoją niską przynależność klasową.
A tą demaskuje za to uzbrojenie.. Co tu dużo gadać, szału nie ma, nawet w relacji do ceny, tj ok. 1800PLN. W tej kwocie producentowi udało zmieścić całkowicie rekreacyjny osprzęt. Audyt zacznijmy od amortyzatora, który reprezentowany jest przez model RST BLAZE RL o skoku 100mm. Co można o nim powiedzieć? Waży bardzo konkretnie i oferuje możliwość blokady skoku manetką na kierownicy. Poza tym jest relatywnie sztywny dzięki obecności goleni o większej średnicy niż mikre 28 milimetrów. Jeśli zaś mowa o pracy, to cóż...ugina się, ale jest raczej niemrawy, co doskwiera szczególnie, gdy waga rowerzysty/stki jest niewielka. W związku z tym wyłapuje jedynie "wyraźnie" wystające przeszkody terenowe. Na szczęście, mimo braku regulacji tłumienia, RST nie zachowuje się jak dzika sprężyna gotowa wykatapultować właściciela w niebo po wpadnięciu np. w dziurę.
Marketingowcy z Przasnysza doszli do wniosku, że w modelu Level B2 doskonale sprawdzi się napęd 24 biegowy. Na szczęście zamontowano przeprojektowaną przerzutkę Acera dzielnie wspieraną przez prostą przednią zmieniarkę Shimano M190. Mechanizm korbowy, także "japoński" - M171 o rozpiętości 42/34/24T sprawował się adekwatnie do swojej klasy i przeznaczenia. Nic mniej nic więcej. Dobrze, że nie pokuszono się o montaż większych blatów, gdyż wtedy jazda na B2 byłaby z pewnością drogą przez mękę. Miłym zaskoczeniem jest za to obecność kasety z grupy Altus o wyjątkowo dużym zakresie 11-34T, który umożliwia próbę zdobycia poważniejszych wzniesień. Zmianę biegów powierzono zintegrowanym klamkomanetkom, tzw "Stefciom" nr 51, czyli Altus/ACERA. Nie ma co ukrywać, że zdecydowanie fajniejszym rozwiązaniem byłyby manetki Acera 8sp lub nawet starsze Alivio wyciągnięte z magazynu, ale.... nie można mieć wszystkiego. Mimo tych drobnych narzekań "japoński" zestaw sprawował się całkiem nieźle. Jedynie podczas pracy pod obciążeniem, zadyszki dostawała przednia przerzutka, ale przeca nikt cudów nie oczekiwał.
To co można uznać niemal za porażkę, to naszym zdaniem obecność hamulców V-brake - tu modelu Tektro. Wielokrotnie klepaliśmy jak mantrę, że duże koło potrzebuje konkretnej siły do zatrzymania się, którą mogą zapewnić praktycznie tylko hamulce tarczowe. Nie znaczy to, że hamulce szczękowe to obciach i przeżytek. Kłopot w tym, że muszą być naprawdę dobrze wykonane, aby przyzwoicie działały. Te zamontowane w Krossie działają poprawnie, choć daleko im do skuteczności wysokich modeli Shimano, Avid, etc. W naszej subiektywnej ocenie "fałki" nadal oferują niestety znacznie mniej zalet niż wad. Tarcze są mimo wszystko efektywniejsze i trwalsze, nawet jeśli cięższe.
Z drugiej jednak strony w pewnym sensie można zrozumieć intencje producenta. Rower jest i tak ciężki - 14.6kg. Dociążanie go masywniejszymi piastami, tarczami, zaciskami, spowodowałoby niepotrzebne przekroczenie masy o co najmniej pół kilo. A przecież Level B2 nie został stworzony do ścigania się, lecz do komfortowego pokonywania krawężników i korzeni podczas wycieczki na rodzinny piknik. W teorii....
W 29erze, zwłaszcza najprostszym, istotnym elementem są koła, które albo będą kolejną kotwicą albo sprawią, że rower będzie sprawnie rozpędzał się do zadanej prędkości. W Krossie zastosowano sprawdzone i mocne obręcze WTB Dual Duty o nominalnej szerokości wewnętrznej 19mm, komplet prostych, "kulkowych" piast Joytech. Całość obuto w ekonomiczną wersję opon WTB Nano Comp 29"x2.1". Czy można się do czegoś przyczepić? Chyba jedynie do faktu, że producent nie zdecydował się na montaż piast pod hamulce tarczowe, co w istotny sposób ułatwiłoby późniejszy "upgrade" do tarczówek, nawet kosztem nieco większej masy kół, zwłaszcza że akurat piasty mają najmniejszy wpływ na przyspieszenie. Dzięki relatywnie niskim oporom toczenia opon WTB Nano, Level B2 dawał się rozpędzić w sposób niewymagający stosowania dopalaczy i ekstra pojemnych płuc.
Komponenty...tu także nie ma zaskoczenia. Kross przyzwyczaił nas do części sygnowanych własnym logo. Kierownica, chwyty, mostek, sztyca i siodło należą do skromniejszej lini "Sport Components". Są ładnie wykonane, ale oczywiście ich masa jest zdecydowanie drugorzędną kwestią. Elementem, który nie przypadł nam zupełnie do gustu jest kokpit. Prosta kierownica o szerokości 640mm jest po prostu za wąska, nawet dla drobnej damy, która miała przyjemność dosiadać "przasnyskie wielkie koło" przez kilka miesięcy. Masywny rower prowadziłby się zdecydowanie lepiej, gdyby drążek miał co najmniej 680-700mm. No i chwyty....pompkę w szprychy marketingowca, który wybrał ten akurat model. Twarde jak cholera, dobre może dla wyczynowca, ale nie dla niedzielnego rowerzysty, który oczekuje komfortu.
Tym miłym akcentem kończymy część opisową i przechodzimy do wrażeń z jazdy....
Redakcyjne gremium wpadło na iście szatański pomysł, jak przetestować rekreacyjny rower, żeby można było cokolwiek o nim powiedzieć innego oprócz tego, że jest "rekreacyjny": "Dajmy go osobie, która ma świeże spojrzenie, niespaczone Epicami z Brainem, karbonami, cieniowanymi stopami amelinum, słowem wszystkim tym, co wyklucza najtańsze modele z kręgu zainteresowań entuzjasty dwóch kółek".
Słowo się rzekło, kobyłka u płotu - sprzęt powędrował do koleżanki, która za namową męża podjęła decyzję o starcie w maratonie. WTF? Ktoś krzyknie: debiut na takim "czołgu" jak Kross Level B2?! Toć to niepoważne! Być może, ale to nie XTRy napędzają rowery, a my naprawdę byliśmy ciekawi jak wypadnie skromny Kross w starciu z konkurencją a przede wszystkim z prawdziwą przyrodą i skrajnymi warunkami pogodowymi. Miał być jeden maraton....skończyło się na kilkunastu! Serio. Kilka edycji Mazovii i Poland Bike plus 24h godzinna wyrypa w Wieliszewie. Ktoś jeszcze ma wątpliwości, że się nie da?
Joasia najpierw musiała oswoić się z potworem ukrytym w aluminiowej ramie, gdyż był to jej pierwszy kontakt z 29erem. Jedna z pierwszych uwag dotyczyła sylwetki, jaką przyjmuje jadący. Jak łatwo domyślić się Kross nie należy do długaśnych rowerów, szczególnie w najmniejszym rozmiarze "S" (565mm), co wymusza bardziej wyprostowaną pozycję za kierownicą. Domyślnie mostek ustawiony jest na plus, co tym bardziej sprawia, że Level'owi B2 bliżej do sportowego roweru "po bułki' niż "do lasu". W związku z szatańskim pomysłem redakcji oraz maratonywmi marzeniami testerki, wspornik kierownicy został przekręcony na minus, co zdecydowanie wpłynęło na poprawę kontroli prowadzenia roweru oraz na jego ogólny imaż.
Joasia bardzo szybko zmierzyła się z prawdziwą rywalizacją, gdzie jeszcze szybciej stwierdziła, że w porównaniu do jej 26era Kross Level B2 wymaga "konkretnej ręki" - jest bardzo stabilny, i jednocześnie wyraźnie mniej zwrotny. Typowe cechy tej klasy rowerów na wielkim kole, choć warto podkreślić, że w przeciwieństwie do konkurencji B2-ójka posiada krótszy ogon - tylko 442mm. Tylko kto to odczuje i doceni, oprócz osób poruszających się po meandrach rowerowej geometrii? Być może skręcanie byłoby przyjemniejsze, gdyby nie relatywnie wąska kierownica ograniczająca w pewien sposób możliwości manewrowania niemal 15kg rowerem. Mimo wszystko Kross Level B2 ma w sobie pewien potencjał - to nie autobus lecz szybki van - jak zgrabnie ocenia go teraz Joasia.
(foto: Zbigniew Świderski)
Mijające tygodnie obcowania z nową siłą potwierdziły, że Level B2 wygładza nierówności znacznie lepiej niż jego odpowiednik na mniejszym kole. Krawężniki, kamienie, korzenie, piach, lekkie błoto - słowem niemal wszelkie nierówności występujące na drodze przestają być traumatycznym przeżyciem. To także żadna nowość - takie cechy posiada każdy rasowy 29er i doskonale wiecie o tym Wy - entuzjaści dwóch kołek, którzy niejedne zęby połamali na dużym kole. Ale o zaletach większego rozmiaru nie wiedzą raczej "niedzielni" cykliści, dla których Level B2 został stworzony i który może być idealnym wstępem do rozpoczęcia dłuższej przygody z 29erem. Sprzymierzeńcem okazują się opony WTB Nano, które niejeden raz pomogły wyjść Joasi z opresji podczas maratonowych bojów.
Starty w kolejnych edycjach Mazovii i PolandBike zaowocowały cennymi obserwacjami. Dzielna testerka stwierdziła bez cienia wątpliwości, że największą wadą taniego 29era jest jego masa, która przeszkadza niemal w każdych warunkach, za wyjątkiem zjazdów, na których stabilny jak czołg, Kross Level B2, szedł jak przecinak. Największym wyzwaniem były za każdym razem wzniesienia. Pokonanie kilku bardziej stromych podjazdów po sobie było dla drobnej dziewczyny nie lada wyzwaniem. Zdaniem Joasi problemem nie jest geometria modelu Level B2, gdyż neutralne kąty nie przeszkadzają w pokonywaniu mazowieckich "zmarszczek". To właśnie wielokrotnie wytykany ciężar sprawia, że niskie i lekkie osoby poszukujące taniego lecz efektywnego roweru powinny być może wybrać lżejszy - mniejszy rozmiar koła. Ale rowery same nie jeżdżą - wytknięte wady nie przeszkodziły Joasi w zajęciu 4 miejsca w bardzo błotnym Nałęczowie, z którego ona i dopingująca rodzina były niesamowicie dumne.
Joasia odkryła, że oprócz niewymagających technicznie leśnych ścieżek idealnym środowiskiem dla testowego jednośladu jest miejska dżungla, gdzie Kross staje się idealnym sprzymierzeńcem podczas codziennych kilkunastokilometrowych wypraw do pracy, oczywiście nadal przy założeniu, że użytkownik mieszka w płaskiej Warszawie, a nie w górzystym San Francisco. Naturalnie Kross Level B2 nie jest mistrzem dynamiki - palić gumy spod świateł będzie niezwykle trudno, choć z drugiej strony relatywnie niezbyt masywne koła i sensowne ogumienie WTB pomagają nieco rozpędzić rower i utrzymać później zadaną prędkość. Osoby często poruszające się po twardych i bitych nawierzchniach docenią, tak jak Joasia, obecność manetki blokady skoku na kierownicy, która działa sprawnie i lekko. Wyłączenie bujania pozwoli na długich asfaltowych odcinkach oszczędzić choć trochę cennej energii.
(foto: Bogusław Lipowiecki)
Co się zaś tyczy komfortu jazdy na dużym Krossie, to Joasia pozytywnie oceniła uniwersalne siodełko Selle Italia Seta Custom, które całkiem nieźle podtrzymuje cztery litery a którego kształt pozwala sprawnie przesuwać się do przodu lub do tyłu np. podczas walki na podjazdach lub stromych zjazdach. Za to zgoła odmienne zdanie wyraziła na temat gumowych chwytów, które są zbyt twarde dla delikatnych kobiecych dłoni i wyjątkowo słabo pochłaniają uderzenia. Producent tym bardziej powinien rozważyć inwestycję w inny, lepszy model, ponieważ rowerzyści postury naszej testerki niestety nie skorzystają z pełni zalet amortyzatora. Jak wypunktowaliśmy wcześniej, RST Blaze będzie działał należycie jedynie pod cięższymi osobami.
Co do powyższych wrażeń z jazdy 29erem z Przasnysza My nie mieliśmy złudzeń na długo przed przekazaniem jednośladu Joasi, której obserwacje tylko potwierdziły redakcyjną opinię. O wiele istotniejszym celem szatańskiego planu Team29er było de facto sprawdzenie jak wytrzyma taki sprzęt bardzo amatorskie ściganie, do którego przecież nie jest stworzony. I tu proszę Państwa....mimo wszystko zaskoczenie...pozytywne! Po kilkunastu edycjach Mazovii Kross Level B2 jeszcze żyje! Baaa...będzie go można bez stresu sprzedać dalej (choć niekoniecznie jako "nówka sztuka, nieśmigana"). Po tych kilkuset kilometrach prosty napęd Shimano sprawuje się nadal bardzo dobrze. Nowa, tylna przerzutka Acera nie dostała luzu, a przednia zmieniarka "klekocze" tylko trochę. Starty w maratonach oraz warunki atmosferyczne nie zjadły kasety oraz łańcucha, co także należy wypunktować in plus w kontekście trwałości tej klasy sprzętu. Dwie mokre i błotne impezy sprawiły, że konieczny był pełen serwis, ale ku zdziwieniu serwisanta ani RST ani piasty nie wymagały gruntownego czyszczenia - uszczelki dały radę! Jedynie cięgna i pancerze prosiły o wymianę. Blokada skoku w RST od czasu do czasu nie odpuszcza i trzeba jej pomóc ręcznie - zrzucamy to na karb "urody" tego modelu. Za to etykietę "sehr gut" można także przyczepić budowniczemu kół WTB, które wymagały jedynie minimalnej korekty naciągu szprych. Obręcze pozostały proste.
Czas na podsumowanie. Nietrudno domyślić się, że Kross Level B2 sprawdził pokładane w nim nadzieje. Z czystym sercem można polecić go każdemu, kto szuka niedrogiego, podstawowego roweru do pokonywania niedużych odległości na co dzień i w sezonie. Na dzień dobry właściciel powinien pomyśleć o wymianie kierownicy na szerszą oraz chwytów na wygodniejsze, co zdecydowanie poprawi komfort jazdy. Czy Kross może być platformą pod dalszą rozbudowę? Jeśli ktoś naprawdę złapie sportowego bakcyla i tak jak Joasia wpadnie w sidła "Wielkiego koła", to inwestowanie sporych sum w ten akurat model będzie nietrafionym pomysłem. Gdy jednak ten proces wymiany podzespołów na lżejsze, sprawniejsze (w granicach rozsądku) będzie rozłożony w czasie, w takim przypadku Level B2 będzie sensownym zakupem. Tym bardziej warto sprawdzić powyższą teorię, gdyż w sezonie 2014 Kross Level B2 to już inny, ponoć lepszy rower. Zmieni się rama - lżejsza z nową, bardziej sportową geometrią oraz malowaniem. Zmieni się także napęd - w miejsce STEFów pojawią się manetki Acera M310, oraz koła, choć tu mamy akurat wątpliwości odnośnie zasadności nowej konfiguracji. Czas pokaże, kto miał rację...